29 marca pisałam o tym, że zaczęłam zapuszczać włosy (klik) po prawie 2 latach noszenia bardzo chłopięcej fryzurki. Wtedy też bardziej skupiłam się na ich pielęgnacji... (choć do włosomaniactwa mi jeszcze daleko, a i zasoby kosmetyków włosowych do największych nie należą). Chcecie zobaczyć efekty?
Co robiłam z nimi przez te 3 miesiące?
-dół i boczki przystrzygane średnio co 2 tygodnie,
-nie używałam suszarki, prostownicy czy środków do stylizacji (włosy układają się same w kształt miotły... no dobra, po prostu nie mam na nie żadnego pomysłu w obecnym kształcie :(,
-w zeszłym tygodniu wróciłam do henny- tym razem ELD w kolorze Chna,
-mycie co drugi dzień głownie płynem do higieny intymnej Facelle, obecnie również żelem pod prysznic Natura Siberica,
-maska Alterra z granatem i aloesem po każdy myciu (czasem na dłużej przed myciem),
-olejek łopianowy Green Pharmacy ze skrzypem i olejek Vatika kokosowa po razie w tygodniu,
-różne wcierki na skórę głowy: Aloevit, Capitavit, domowa nawilżająca z kofeiną, Jantar, wzmacniająca z Biochemii Urody.
Obecnie moja pielęgnacja cały czas wygląda podobnie oprócz tego, że pokończyły mi się poprzednie wcierki. Zrobiłam sobie takie oto kolejne na najbliższe tygodnie:
-z kozieradki z 5% dodatkiem nalewki rozmarynowej (rozmaryn zalany podgrzanym spirytusem i odłożony na kilka dni),
-z gorczycy z dodatkiem substancji nawilżających (1 łyżka mielonej gorczycy zalana szklanką gorącej wody, po ostygnięciu dodane panthenol, aloes, nawilżacz cukrowy, mleczan sodu, kwas hialuronowy).
Ta druga to moja własna wariacja tej magicznej maski musztardowej, po której włosy rosnąć mają 10cm na miesiąc. Postanowiłam się poświęcić dla dobra własnego i sprawdzić, czy faktycznie gorczyca chociaż trochę przyspieszy narastanie kudełków.
A jakie są efekty?
Na początku kosmyk testowy na czubku głowy miał 5,5 cm, dzisiaj ma 9 cm. To oznacza, że włosy urosły mi o 3,5cm w niecałe 3 miesiące. Nie jest źle, widać że włosy podrosły, bo mają teraz właśnie taką najgorszą długość- nie są ani bobem ani chłopięcą fryzurką... Ogólnie to czuję się jak mop i średnio 100 razy dziennie zastanawiam się czy jednak się nie opitolić...
![]() |
!pamiętajcie, że dołem są przystrzygane! |
W takim tempie akceptowalna dla boba długość będzie za ok. następne 3 miesiące i nie wiem, jak dam radę. Nastawiałam się , że po 4 miesiącach będzie już ok, a nie po 6... Pocieszam się oglądając co jakiś czas googlowskie grafiki i zastanawiając się nad tym, jaką chciałabym mieć docelowo fryzurkę- a waham się pomiędzy klasycznym bobem z grzywką a czymś asymetrycznym z jednym bokiem podstrzyżonym... bo ja nie chcę mieć długich włosów, na razie wystarczy mi krótsza kobieca fryzurka... byleby nie wyglądać jakbym od wieków cywilizacji nie widziała... Na razie skłaniam się ku czemuś takiemu:
Co jest wręcz zabawne, bo dla większości dziewczyn to jest krótka fryzurka, a ja muszę zapuszczać swoje kudły przez pół roku coby taki efekt osiągnąć ;)
Przesyłam buziaki, Ania!