Witajcie!
Przepraszam za moją nieobecność na swoim blogu (i na Waszych blogach), która niestety może jeszcze kilka dni potrwać. Niestety związane jest to z faktem, iż podczas rutynowej wymiany gazomierza panowie gazownicy odcięli mi gaz. Czwarty dzień (!) nie mogę nic ugotować (pozostaje mikrofala) ani się porządnie umyć (tylko metoda miseczkowa...ehhh, tak psioczyłam że mam tylko prysznic, a wannę bym chciała, to teraz doceniłam luksus prysznica ;). I nie zanosi się na razie nic na to, by wszystko wróciło do normy. To znaczy zanosi się- gdy wygrzebię skądś 500zł i zapłacę za zupełnie niepotrzebny mi papierek, na który się gazownia uparła. Tylko, że ja tyle nie mam. A nawet jakbym miała, to pewnie wolałabym je wydać na coś innego niż na naprawienie czegoś, co jest w gestii gazowni i spółdzielni, a nie mojej. Także na razie się nie zanosi na zmianę jednak. Za to przez weekend zrobiłam "studia internetowe" z prawa budowlanego, gazowego, spółdzielczego itd ;). I od rana dzwonię i dzwonię po urzędnikach, także kurs asertywności także mam w cenie... Jak się skończy w sądzie, to i kurs prawa pewnie będę musiała przerobić :/. Choć pewnie z urzędnikami nikt jeszcze nie wygrał....
Sprawa jest na tyle absurdalna i patowa, że zaczęłam się zastanawiać, czy by moja historia nie zaciekawiła np. Gazety Krakowskiej albo jakiegoś programu interwencyjnego, wtedy miałabym wreszcie swoje 5 minut popularności ;). I na pewno takimi wieściami się na blogu pochwalę :-P. A tak na poważnie, to proszę Was o kciuki i ciepłe myśli...
Pozdrawiam!
PS. Jak myślicie, da się zmyć olej z włosów, gdy ma się do dyspozycji tylko dwie miseczki z wodą? Czy lepiej zaopatrzyć się w co najmniej dwie dodatkowe? :)
A dlaczego odcięli ten gaz? Mieli ku temu realne podstawy?
OdpowiedzUsuńWykryli (ponoć- to z protokołu) napięcie prądu na rurze gazowej, dlatego wymontowali stary, a nie zamontowali nowego gazomierza (czyli w efekcie odcięli gaz). Stwierdzili, że to najprawdopodobniej wina obejmy rury, która została wwiercona w przewód elektryczny. Tyle że obejmę montowała gazownia, ta część rury gazowej należy do gazowni (przed licznikiem), a przewód elektryczny, który został uszkodzony, należy do spółdzielni (przed licznikiem). Obejma została przez nas zdemontowana w 15 sekund, ci sami gazownicy stwierdzili, że napięcia już nie ma (jeżeli rzeczywiście kiedykolwiek było), ale oni potrzebują teraz papierka z kontroli całej instalacji elektrycznej w mieszkaniu :(.
Usuńo kurcze... Rozumiem, że to dla bezpieczeństwa, ale współczuję Ci bardzo. Latem potrafiłabym żyć bez bieżącej ciepłej wody, ale zimą? Koszmar.
UsuńJa bym z tym serialnie poszła do jakiejś lokalnej gazety czy tv - to zawsze może przyspieszyć sprawę.
UsuńJeżeli to na pewno jest przed licznikiem, to na 99% odpowiedzialność (nie tylko finansową) powinna ponieść Spółdzielnia. Niech przyślą elektryka/konserwatora Spółdzielni i to on powinien to naprawić. To powinna byc sprawa sprawa między Spółdzielnią a Gazownią.
UsuńA 500 zł za przegląd lub kontrolę instalacji elektrycznej w mieszkaniu to 2x za dużo! Chyba, że w Krk macie takie ceny ;/
no właśnie raz spółdzielnia przysłała elektryka (po drugim czy trzecim telefonie), który stwierdził, że wszystko w porządku, ale on nie ma narzędzi, by sprawdzić czy przepięcie było na przewodzie wspólnym czy naszym oraz że nie wystawi żadnego papierka bo nie musi :/
Usuńjutro będę znowu próbowała się umówić z prezesem spółdzielni, dzisiaj rozmawialiśmy z rzecznikiem prasowym gazowni dając delikatnie do zrozumienia, że i tak będzie musiała się w tej sprawie wypowiedzieć komuś
trzymam kciuki żeby wszystko wróciło szybko do normy :)
OdpowiedzUsuńdziękuję
UsuńWspółczuje naprawdę:( podziwiam Cię za spokój i opanowanie.
OdpowiedzUsuńczasem nie ma sensu się denerwować (więcej niż to potrzebne do załatwienia sprawy... myślę, czy nie zagrać roli jakiejś furiatki ;), bo zdrowie cenniejsze
UsuńWspółczuję i życzę aby wszystko jak najszybciej wróciło do normy...
OdpowiedzUsuńU nas kiedyś był problem z wodą, leciała cały czas lodowata i nie szło się kąpać. Po jakimś czasie naprawili a jak zobaczyłam lejącą się ciepłą wodę do wanny to cieszyłam się jak głupia :D
oj tak, zamiast o kosmetykach czy wakacjach obecnie marzę o ciepłym prysznicu ;)
Usuńdziękuję
Ja pierdziu, co za absurd. Instytucja naodwala, a człowiek musi się męczyć :/ Ja bym zgłaszała do tej Gazety, może to by ich czegoś nauczyło skoro tyle dni dzwonienia nic nie daje.
OdpowiedzUsuńPewnie, że się da, jak dla mnie zmywanie oleju zużywa tyle samo wody co zwykłe mycie ;) Ja tak czy siak myję 2 razy. Ale i tak lepiej zaopatrz się w dodatkowe, w razie czego :)
dzisiaj byłam na zakupach dodatkowych misek :)
Usuńrównież współczuje :(
OdpowiedzUsuńdo zmycia olejków może wystarczy Ci 2 miseczki, nie wiem jakie masz duże te miseczki, masz krótkie włosy to powinno wystarczyć, ale może przygotuj sobie jeszcze jakąś dodatkową, w końcu to olej
dobrze że już się nauczyłam nie nakładać na włosy połowy butelki tylko jedną łyżkę, bo tak to do wiosny bym tych włosów nie domyła ;)
UsuńRozumiem, że wodę masz?
OdpowiedzUsuńW tym momencie by się przydała kuchenka elektryczna. ;-)
Dwie miseczki może być ciężko. Ja bym skombinowała od kogoś trochę ciepłej wody albo czekała do jutra (np. na cud).
Urzędnicy, temat rzeka. Czasami się zastanawiam, kto jest dla kogo i z czyich pieniędzy żyje. Bo zachowują się tak jakby było odwrotnie niż jest. :-/
Dużo siły życzę :*
dzięki :*
Usuńa urzędnicy, gdy jest możliwość zrzucenia problemu na inną instytucję niż swoja własna to już w ogóle czują się jak ryby w wodzie :/
a wodę grzeję w starym czajniku elektrycznym (dobrze czasami pewne rzeczy mieć zachomikowane), tylko już widzę ten rachunek za prąd
Takie rzeczy tylko w Polsce :-/ Trzymam kciuki, żeby wszystko się szybko skończyło i żebyś nie musiała tułać się po sądach.
OdpowiedzUsuńteż bym wolała, żeby to się o sąd nie zahaczyło, bo jak sądy działają to już wszyscy wiedzą...
UsuńJa walczę z robotnikami remontującymi pokój w moim mieszkaniu :/
OdpowiedzUsuńto siły życzę!
UsuńZależy jak duże są te miseczki wody;) Bo jak nie wielkie to raczej będzie ciężko. Chyba że masz króciutki włosy!
OdpowiedzUsuńdzisiaj jest akcja "zmywanie oleju" przewidziana :)
Usuńbiedna moja ;/ ja jak zmywałam olej, za pomocą wody grzanej w czajniku- masakra;D
OdpowiedzUsuńno właśnie tego się obawiam, a włosom przydałaby się dawka oleju... i nie wiadomo ciągle ile to jeszcze potrwa
UsuńOj nie ciekawie.. Ja nie wiem czy bym tak długo wytrzymała ; P.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki !!
:)
UsuńEhhh Polska... Jeden wielki absurd! Mam nadzieję, że szybko się wyjaśni i będziesz mogła normalnie funkcjonować :)
OdpowiedzUsuńzawsze się pocieszam, że robotnicy mogli jeszcze kabel prądowy uszkodzić doszczętnie i teraz bym oprócz gazu to jeszcze prądu nie miała
UsuńNo to trzymaj sie tam "CIEPLO" ;) Co prawda zimny prysznic hartuje,ale dziekuje bardzo za tak drastyczne metody ;) Oby sie wszystko pomyslnie rozwiazalo:)
OdpowiedzUsuńraz w życiu brałam prysznic w zimnej wodzie i podziękuję, już wolę miseczki :)
UsuńHej :) No powiem szczerze, że wiem jak wygląda mycie w miskach :D ale nie miałam wtedy na głowie pielęgnacji i oleju nie próbowałam tak zmywać ;)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za szybkie (i tanie!) rozwiązanie sprawy :)
przydadzą się, dzięki :)
UsuńWspółczuję i łączę się w bólu bo nam natomiast zepsuł się nowy piecyk gazowy i od 2 tygodni musimy grzać wodę w garnkach. Tyle, że my jesteśmy w lepszej sytuacji bo mamy gaz ;) Trzymam kciuki za pozytywne rozwiązanie sprawy i szybki powrót gazu.
OdpowiedzUsuńrównież współczuję- może chcesz odkupić piecyk,mi się na razie nie przyda ;)
UsuńPo pierwsze świetny tytuł. Od razu wzbudzasz zaciekawienie. O to chodzi :) A tak poza tym ja na Twoim miejscu od razu poszłabym do mediów (z doświadczenia właśnie medialnego wiem co piszę). Urzędy boją się gazet. Jak trafisz na rzetelnego dziennikarza, który nie potraktuje sprawy po łebkach to powinno się udać. Najlepiej na początek pójść do lokalnej gazety. Jak to nie pomoże to większe media. Albo wszystkich na raz zawiadomić. Najlepiej osobiście a nie wysyłać maile (o ile mają punkt kontaktu z czytelnikiem, odbiorcą itp)
OdpowiedzUsuńa razie mamy plan działania- spotkać się osobiście i spróbować polubownie (z prezesem spółdzielni i gazownią), jak się nie uda to gazety oraz zacząć etap straszenia (mamy kilka haczyków kto czego nie dopełnił z ich strony), ale to ostatnie jest już takie nieprzyjemne, że wolałabym tego uniknąć
Usuńdzięki za rady :)
Kochana ja mam tylko nadzieję, że Ci prądu też nie odetną, bo wtedy nie będzie Cie z nami :)
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie, to współczuję. Ja bym nie miała siły na takie akcje, to walka z wiatrakami, dlatego życzę duuużo zaparcia i koniecznie nas informuj jak się sprawy mają.
Mam nadzieję, że będziesz miała czas na pisanie.
oj, jakby uszkodzili jeszcze kabel prądowy to bym ich chyba wszystkich....
Usuńa tak prawdę mówiąc, to dochodzę do wniosku,że z trzech (woda, prąd, gaz), to akurat brak gazu jest najmniej uciążliwy, więc nie jest tak źle ;)
ja jakbym miała pieniądze, to pewnie też bym już dawno zapłaciła a później najwyżej pisała jakieś odwołania... ale ich po prostu nie mam, więc tylko walka pozostaje...
Troszkę nie fajnie;/ Niezbyt miłe warunki... Niczym na obozie harcerskim;p
OdpowiedzUsuńtylko, że nie wiadomo było, ie on ma trwać ;/
UsuńU mnie z kolei gazu nie uświadczysz (nowe budownictwo), ale za to wszystko na prąd. Jakby nie daj Boże coś się stało z elektryką to nie zrobię nic.
OdpowiedzUsuńCo do problemów - w zeszłym roku (7 miesięcy od oddania inwestycji, 5 od kiedy wykończyliśmy mieszkanie) przyszedł sąsiad, że mu kapie woda po lampie i pewnie od nas. Więc przyszli, rozkuli świeżo położone kafle w przedpokoju, po czym okazało się, że usterka nie jest w przedpokoju, tylko najprawdopodobniej puściła złączka przy kaloryferze w salonie. Więc trzeba było rozebrać panele (...poziom frustracji rośnie...), rozkuć kawałek ściany, naprawić, odczekać, położyć panele i na nowo położyć kafle w przedpokoju. A wszystko z winy projektanta, który zażyczył sobie zmieniać średnicę rurki na złączce :/ Po miesiącu wróciło do normy. Winę przyjęli na siebie.
Także życzę dużo cierpliwości i trzymaj się mocno! Nie daj się!
takie sytuacje są właśnie najgorsze, ale cieszę się, że u Ciebie też udało się wszystko załatwić, choć czasu i nerwów nikt już nie wróci...
Usuńpozdrawiam!
Ojjj trzymam kciuki żeby wszystko się ułożyło !! :-) myśl pozytywnie! No i współczuję troszkę tego mikrofalówkowego jedzonka :-((
OdpowiedzUsuńdzięki!
Usuńciekawy blog fajne inspiracje
OdpowiedzUsuńprzyjemny artykuł pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńsuper tutaj bede odwiedzał częsciej !
OdpowiedzUsuń