Dziś napiszę o kolejnej glince z moich zasobów, która jest najpowszechniejsza:
Glinka zielona Montmorillonite
Najpierw trochę podziałów: glinki występują w różnych kolorach, jak zielona, żółta, biała w zależności od składu i przeważających w nim związków mineralnych. W zależności od koloru są one przeznaczone dla leczenia różnych dolegliwości. Barwa glinki zielonej związana jest z obecnością jonów żelaza dwuwartościowego i miedzi. Pochodzi ze skał krzemionkowo-aluminiowych, ma w składzie ok. 20 mikroelementów i
pierwiastków śladowych.
Glinka zielona ma największą siłę absorbowania sebum i innych zanieczyszczeń, dzięki czemu
odblokowuje pory skóry oraz zapobiega rozwojowi trądziku. Również delikatnie ściąga i zwęża rozszerzone pory i ma działanie dezynfekujące. Działa przeciwzapalnie, przyspiesza gojenie, zmniejsza podrażnienia, wyrównuje pH- również dzięki temu wspomaga leczenie trądziku.
Dodatkowo
działa odżywczo i regenerująco, dostarczając skórze całe bogactwo pierwiastków, wpływa
na przebieg podstawowych procesów. Ożywia zmęczoną cerę, zmniejsza
zmarszczki. Krzem, którego jest dużo w zielonej glince, bierze udział w budowie błon
komórkowych. Koi drobne skaleczenia, lekkie oparzenia i ugryzienia komarów.
Teraz chciałabym napisać o drugiej części nazwy, która mnie ogromnie zaciekawiła, ale i sprawiła najwięcej kłopotów, gdyż jest dużo sprzecznych informacji na ten temat.
Glinka montmorillonite jest jedną z odmian glinek (obok illite oraz kaolinite) w zależności od miejsca pochodzenia i pewnych właściwości. Glinka zielona występuje w rodzajach: montmorillonite i illite.
Montmorillonite, pochodząc głównie z południa Francji, nazwę zawdzięcza
jednemu z tamtych regionów, gdzie została odkryta. Illite, nazwana tak
od stanu Illinois w USA, gdzie została po raz pierwszy wydobyta w 1937
roku, dziś charakterystyczna jest dla północy Francji i basenu Oceanu
Atlantyckiego.
Glinka montmorillonite ma mniejszą zdolność absorpcji wody niż illite, dzięki czemu mniej wysusza skórę. Za to ma wielokrotnie większą zdolność remineralizacji skóry (70%, a nie 12%), co jest ważne przy skórze z rankami, niedoskonałościami. Zawdzięcza to wysokiej zdolności do wymiany kationów. Montmorillonite
zawiera również więcej niż illite drogocennych pierwiastków, takich jak magnez,
krzem, tlenki minerałów, potas, dolomit, mangan, fosfor, miedź, selen.
Stosowanie:
-maseczka do twarzy, czyli tradycyjnie. Zamiast wody można do sporządzenia maseczki użyć herbaty ziołowej na przykład z krwawnika, skrzypu, dziurawca
lub rumianku. Można przyrządzić ją z dodatkiem miodu, soku z cytryny lub octu jabłkowego. Dla bardziej wrażliwych można dodać kilka kropli odpowiedniego oleju.
-kąpiele mineralne stosuje się w ten sposób, że wsypuje się pół szklanki glinki do
wanny z wodą do kąpieli. Po takiej kąpieli zaleca się nie wycierać się ręcznikiem,
tylko owinąć się w ręcznik, jak skóra jest jeszcze wilgotna i wypocić się w łóżku.
Ja mam ostatnio glinkę zieloną w paście marki Cattier, ale wcześniej miałam już wiele innych marek i rodzajów. Używam tylko jako maseczki na twarz, szyję. Sprawdza się bardzo dobrze, ale jako jedyna mnie podrażniała, gdy np. nie dodałam oleju lub za rzadko spryskiwałam twarz wodą po nałożeniu. Faktycznie działa bardziej skutecznie w eliminowaniu sebum, końcówek zaskórników niż glinka czerwona beloun.
Jeżeli chodzi o kwestie techniczne, to bardzo lubię formę gotowej pasty, gdyż mogę nałożyć odrobinę na pojedynczy wyprysk w celu podsuszenia bez kombinowania, ile rozpuścić, żeby nie wyszło za dużo.
Ocena: 4/5
Jutro będzie o mojej ulubionej glince, zgadnijcie jakiej?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fajnie się wygląda z glinką na twarzy, szczególnie jak wyschnie - normalnie Fiona;)
OdpowiedzUsuńZielona to jeszcze, ale jak nakładasz coś ciemnobrązowego o konsystencji pasty :P
UsuńPrzyjedź i mi nałóż..... czekam....;););)
OdpowiedzUsuńA gdzie mieszkasz ;)
Usuńnigdy nie miałam glinek w paście ale te tradycyjne bardzo lubię:)
OdpowiedzUsuńW paście (bez dodatków) niczym się nie różnią w działaniu, tylko w pewnych sytuacjach są wygodniejsze, bo nie trzeba kombinować ile rozmieszać :)
UsuńNigdy nie miałam żadnej glinki. Podobnie, jak Ty, dopiero nadrabiam zaległości w kwestii pielęgnacji i urody :) Obserwuję i dziękuję za odwiedziny :)
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować, wiadomo że efekty nie są natychmiastowe, ale zawsze to trochę natury w niskiej cenie :
UsuńA próbowałaś Argiletz? Mają i pastę, i prochy. ;)
OdpowiedzUsuńLubię zieloną, choć jest dla mnie trochę mocna. Mam ochotę na białą.
Argiletz to były chyba pierwsze glinki, jakich używałam, bo były już lata temu dostępne w aptekach :). Prawdę mówiąc, ja nie czuję różnicy pomiędzy firmami w przypadku tego samego rodzaju glinki, bardziej widzę różnice pomiędzy rodzajami glinek.
UsuńA oprócz zielonej polecam rhassoul (dzisiaj opisaną), według mnie najbardziej praktyczne i nie tak mocna jak zielona.
bardzo lubię glinki- ostatnio tylko zielone :) Mam jedną Montmorillonite w paście, choć przyznam się, że lepiej działają na mnie glinki z Dermaglin (też są naturalne ;)) taka oczyszczająco-odżywcza bodajże- jest super!
OdpowiedzUsuńwedług mnie dermaglin nie wychodzi tak tanio biorąc pod uwagę pojemność, bardziej opłaca się kupić samą glinkę i np. dodać oleju czy np. kremu do twarzy do mieszanki :)
UsuńMiałam kiedyś opakowanie glinki zielonej, bardzo mi słuzyło na mieszaną cerę :)
OdpowiedzUsuńzielona glinka jest bardzo popularna, ale sądzę że jeszcze lepsza jest ghassoul :)
Usuń