Syryjska glinka czerwona Beloun
Glinka beloun to odmiana czerwonej glinki, która pochodzi z terenów Bliskiego Wschodu. Jako pierwsi jej dobroczynny wpływ na skórę i włosy dostrzegli Nomadowie, czyli lud prowadzący koczowniczy tryb życia, którzy stosowali glinkę beloun w codziennej pielęgnacji. Pasterze za pomocą glinki oczyszczali całe swoje ciało z potu, zanieczyszczeń, bakterii i nierzadko pasożytów. Stosowali ją również do mycia włosów i pielęgnacji wrażliwej skóry głowy, która była mocno podrażniona ze względu na rażące słońce, suche powietrze, kurz i pot.
Obecnie wydobywana głównie na terenach Syrii glinka beloun jest bogata w sole mineralne i mikroelementy. Zawiera: krzem, żelazo, mangan, potas, magnez, wapń, tytan, itd.
Zastosowana na włosy wzmacnia cebulki włosowe i przeciwdziała wypadaniu włosów (dzięki zawartości krzemu). Przeciwdziała też podrażnieniom skóry i swędzeniom oraz zwalcza łupież. Eliminuje nadmiar sebum. Nadaje włosom połysk, przywraca witalność i łatwość układania.
Zastosowana na twarz i ciało przede wszystkim oczyszcza skórę z toksyn, zanieczyszczeń, zaskórników. Dzięki zawartym mikroelementom odżywia skórę i poprawia jej kondycję. Ma zastosowanie w leczeniu trądziku różowatego i pękających naczynek.
W Syrii okłady z glinki beloun nakłada się na poparzoną skórę, gdyż ta glinka jest delikatniejsza od innych (po zastosowaniu innych glinek skóra może być zaczerwieniona). W przypadku glinki beloun zaczerwienienie nie występuje, a jest to spowodowane mniejszą ilością związków potasu i sodu, a bardzo dużą zawartością krzemu. Dlatego glinka beloun nadaje się do cery wrażliwej i skłonnej do podrażnień.
Stosowanie:
-tradycyjnie jako maseczkę na twarz- rozmieszać z wodą lub hydrolatem i nałożyć na twarz, pilnować by nie zaschło. Można dodać parę kropli oleju.
-jako dodatek do kąpieli- dodać kilka łyżeczek do wody.
-przede wszystkim w pielęgnacji skóry głowy i włosów:
- można dodać odrobinę do szamponu przed myciem,
- 2 łyżeczki glinki na 4 łyżeczki wody (lub naparu z ziół) wymieszać do uzyskania pasty i nałożyć na skórę głowy, pozostawić na kilkanaście minut, następnie zmyć. Włosy mogą być po tym szorstkie i suche, więc dobrze jest użyć następnie odżywki.
Ja zakupiłam trzy rodzaje glinki beloun:
1. zwykłą glinkę
2,3. dwie glinki z dodatkiem oliwy z oliwek, oleju laurowego, suszonych roślin i olejku z róży damasceńskiej. Trzecia zawiera również dodatek błota z Morza Martwego.
Tej pierwszej używam jako maseczki na twarz, a dwóch pozostałych jako pasty do włosów i skóry głowy.
Glinka beloun stosowana na twarz mnie nie zachwyciła, tzn.działa jak każda inna glinka. Może i mniej podrażnia, ale tego nie wiem, bo odkąd nie pozwalam glinkom zaschnąć, to mnie żadna nie podrażnia. Nie wiem też, jak działa na skórę z trądzikiem różowatym, bo na takowy nie cierpię. Ogólnie uważam, że można ją kupić przy okazji, żeby sprawdzić, ale żeby robić zakupy tylko dla niej, to nieszczególnie.
Glinka beloun z dodatkami używana do włosów mnie za to zachwyciła. Jestem przekonana, że to dzięki niej oraz przejściu na łagodne szampony radzę sobie z łupieżem i swędzeniem skóry głowy. Chociaż nie wpłynęła za bardzo na przetłuszczanie skóry głowy (i tak muszę myć włosy co półtora dnia), to włosy są dzięki niej grubsze, bardziej puszyste i wydaje się, że jest ich więcej.
Jeżeli chodzi o aspekty techniczne, to taka glinka w kostce wymaga nawet godzinnego namaczania, do tego ma ona jakby drobinki piasku (nie jest aksamitnie gładka).
Ogólna ocena: 3 w kwestii twarzy i 5 w kwestii włosów, więc ogólnie 4/5.
Dotej pory używałam białej gliki i błota termalnego. Bardzo sobie chwalę
OdpowiedzUsuńO, one właśnie są u mnie w kolejce do kupienia i testowania :)
Usuńja nie mam żadnej:/
OdpowiedzUsuńpolecam wypróbować, nie są drogie, a różne do różnych problemów skórnych, nie tylko do przetłuszczającego skóry :)
UsuńJa mam dwa rodzaje glinek: zieloną i rhassoul, za to gustuję też w algach, których mam dwa rodzaje.
OdpowiedzUsuńte dwie, będą w moich następnych postach, o to one właśnie są na zdjęciu. A algi, ehh, ciągle planuje zakupić i jakoś nie wychodzi...
UsuńNie mam żadnej, a chętnie bym nabyła :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością przeczytałam posta, sama bardzo lubię glinki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, też je bardzo lubię, ale jest tyle rodzajów, że jeszcze trochę zostało mi do przetestowania :)
UsuńDzięki za komentarz ;p Już zaczęłam obserwować ;)
OdpowiedzUsuńPrzy obiedzie miła pani w telewizji podawała przepis na maseczkę z zastosowaniem takiej glinki:
OdpowiedzUsuńromaryn, rumianek zaparzony w 1/3 wodu, troszkę oleju avocado i dżem z róży :) Pierwsze słyszę, choć wyglądała jak czekolada :D próbowałaś może?
ja do glinki zamiast wody dodaję zaparzone zioła (rumianek, skrzyp, wierzba, itp fixy z apteki) i kilka kropel oleju (w moim przypadku zużywam tak serum lemon z BU).
UsuńOlej avokado to nie do tłustej skóry raczej.
Ale fajny pomysł z tym, że można jeszcze wrzucić jakieś suszone ziółka, np, rozmaryn ;) Musze wypróbować.
Co do dżemu to nie słyszałam nigdy o czymś takim, muszę poczytać, dlaczego dżem...
Szczerze to właśnie pierwszy raz słyszałam o drzemie :) Najpierw urocza pani włożyła go do buzi, a potem... na buzię :)
Usuńwłaśnie niedawno kupiłam maseczkę do twarzy z glinką, więc to pierwsza jaką mam :) jest nawet fajna. pokaźna, ładna kolekcja ;)
OdpowiedzUsuńOj, ja glinki mam już od wielu lat, w sumie to nawet nie pamiętam, kiedy zaczęłam, ale pamiętam dlaczego- pani w aptece mi doradziła ;)
Usuńwstyd się przyznać, ale nie miałam jeszcze żadnej glinki :)
OdpowiedzUsuńpolecam wypróbować :)
UsuńJa bardziej lubię zielone, do skóry, która mi się przetłuszcza okropnie - działają genialnie!
OdpowiedzUsuńJedna z części będzie o zielonej, ale nie powiem jeszcze, czy to też mój faworyt ;)
UsuńDziękuje za odwiedziny, bardzo fajny blog, zaraz dodam do obserwowanych, pozdrawiam, Cena mydla super, zrobie jego wieksze zakupy do polski:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńGlinki są naprawdę genialne, i nic dziwnego, przecież to naturalne minerały, a naturalne kosmetyki są cudowne ;]
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że są genialne :)
UsuńJa używam tylko gotowych produktów z glinką. Sama nie znam sprawdzonej drogerii etc, od której chciałabym kupić glinkę i sama spróbować zrobić chociażby maseczkę.
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować czystą glinkę, jest jednak inna niż maseczki z dodatkiem glinki.
UsuńMożesz je kupić w aptekach, w sklepach z naturalnymi kosmetykami oraz na allegro- do wyboru do koloru ;)
miałam tą z Cattier i bardzo mi odpowidała :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa działania glinki na włosach:)
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować :)
Usuńlubię glinki i bardzo w nie wierzę, ale na włosy mnie nie korci, by je stosować / gratuluje wygranej u ewel ))
OdpowiedzUsuńzawsze możesz spróbować dodać trochę do szamponu albo odzywki i zobaczyć, jak się włosy zachowają :)
UsuńCiągle nie mogę się zdecydować co do stosowania glinek :) Ale muszę w końcu zacząć!:D
OdpowiedzUsuńCo do komentarza u mnie - uwierz, że i ja mam fioła na punkcie kolorowych makijaży :D Takowe na pewno też pojawią się na blogu. A Curacao była moją pierwszą paletką ze Sleeka :))
Dzięki za obserwowane, rewanżuje się ;)
Buźka!
W takim razie będę śledzić uważnie :)
UsuńNo to ładną masz Anuszko kolekcję :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam czerwoną beloun!:-)
OdpowiedzUsuńJa też obserwuje.
OdpowiedzUsuńZapraszam częściej :)