Witajcie!
Przepraszam, że tak długo Was trzymałam w niepewności, ale nie było mnie przez cały dzień w domu (jakoś się jeszcze nie nauczyłam pisać postów na zapas). Poza tym nawet nie myślałam, że będzie aż tak duży odzew :).
Płyn, o którym mówię, to nie płyn micelarny- wypróbowałam ich już wiele, używam ich regularnie, ale nie do doczyszczania twarzy po myciu, bo płatek nigdy nie był jakoś specjalnie brudny, tylko przed myciem do zmywania makijażu.
Nie jest to też zwykły tonik (miałam i te drogeryjne i te apteczne do trądzikowej skóry, miałam hydrolat oczarowy, robiłam również własne napary ziołowe czy tonik z octu jabłkowego, obecnie mam tonik z kwasami z BU), bo te w moim przypadku rewelacyjnie tonizują skórę po myciu, ale jakoś większych brudów na płatku nie widuję.
Chodzi o niepozorny płyn, który pewnie wiele z Was cierpiących na trądzik miało już w swoich zasobach- Afronis. Nie używam go jednak z zgodnie z przeznaczeniem, czyli jako tonik, bo pewnie wysuszył by mi skórę na wiór (a stosowany długotrwale odkłada trujące związki w organizmie), ale właśnie od czasu do czasu w celu doczyszczenia buzi po myciu czy mechanicznym usuwaniu zaskórników. Tylko po nim płatek jest po prostu brudny, nawet po żelu Garniera zostaje na nim coś żółtego, ble. Kilka razy nawet wyciągnął igiełki zaskórników.
Skład tego płynu to nie tylko maksymalnie wysuszający alkohol, ale i:
-kwas borowy (3%), który ma działanie silnie odkażające i ściągające, ale nie zmienia pH roztworu i nie ma działania drażniącego jak inne kwasy
-rezorcyna (2%) złuszcza, rozjaśnia, udrażnia gruczoły łojowe, hamuje wydzielanie łoju
-mentol (0,2%) działa znieczulająco i przeciwświądowo
-tymol (0,5%), który jest podstawowym składnikiem olejku eterycznego z tymianku, ma silne działanie bakteriobójcze, grzybobójcze.
Tu ważne, że ten płyn nie może być stosowany długotrwale ani na większe powierzchnie, bo wchłonięty do ustroju staje się toksyczny (!). Jest o tym napisane nawet w dołączonej ulotce. Dlatego, delikatnie mówiąc, odradzałabym stosowanie go jako toniku po każdorazowym myciu! Ja mam buteleczkę 100ml od października i ubył mi może z 1cm.
Także podsumowując, gorąco polecam Wam (szczególnie tym z Was, które borykają się z trądzikiem) sprawdzić czasami czymś mocniejszym, czy aby na pewno Wasz żel/olejek/płyn/mleczko dobrze oczyszcza skórę ;). Ja sobie obiecałam, że teraz będę sprawdzać tak każde nowe myjadło.
Ps. Dziękuję Wam również za strzały, bo dzięki nim dowiedziałam się również o toniku pichtowym i mieszance nafty z olejkiem pichtowym jako dobrych środkach wyciągających brud i zaskórniki ze skóry. Mam zamiar w najbliższym czasie je zakupić i porównać siłę oczyszczania ;). Dzięki!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A gdzie można go dostać i jaka mniej więcej cena?
OdpowiedzUsuńKosztuje chyba do ok.10 zł. w aptece stosuje i ja równie polecam
Usuńjest też mniejsza pojemność za 5 zł z kawałkiem :)
Usuńo to kupię tą mniejszą :)
UsuńNie zaryzykuję kupna tego środka, te toksyny mnie skutecznie odstraszają. A co do toniku pichtowego to używam od lat i uwielbiam - doskonale eliminuje niespodzianki na twarzy i zapobiega im :)
OdpowiedzUsuńja wychodzę z założenia, że jak nim przetrę twarz raz na dwa tygodnie, to tych substancji wchłonie się pewnie nie więcej niż z jedzenia ;) ale częściej nie mam zamiaru stosować, za to chętnie przetestuję olejek pichtowy i jeżeli będzie równie skuteczny, to będę go wielbić na wieki :)
Usuńczyli nie dla mnie..
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
Zaprezentowany przez Ciebie efekt oczyszczania tego specyfiku jest imponujący, ale ja nie zastosuję. Boję się samego słowa "toksyczny" ;)
OdpowiedzUsuńponoć podobny efekt wyciągania brudów i zaskórników ma olejek pichtowy, sprawdzę :)
UsuńPłyn raczej nie dla mnie , nie mam problemów z trądzikiem:) Ale na pewno polecę go młodszej siostrze:)
OdpowiedzUsuńnaprawdę ogromnie Ci zazdroszczę :)
Usuńprzypominam jednak, że nie polecałabym go używać regularnie ;(
Muszę sprezentować mojemu TŻ a i sobie bym kupiła malutką buteleczkę :)
OdpowiedzUsuńtylko nie przesadźcie z częstością używania, w moim przypadku służy on raczej eksperymentowi niż jako regularny tonik
UsuńToksyny mi nie straszne :) Mam suchą skórę na twarzy i boję się, że wysuszy mnie na wiór i ściągnie tak, że nie bedę mogła się ogarnąć przez kilka dni..
OdpowiedzUsuńMa imponującą siłę czyszczenia, ale zwyczajnie się go boję :D
oj wysuszający to on jest mocno, przecież to prawie sam alkohol- nawet ja po przetarciu nim musiałam od razu kłaść sobie tłuściejszy kremik...
Usuńprodukt dla mnie na testowanie. Nie spotkałam go jeszcze.
OdpowiedzUsuńtylko w aptekach dostępny
UsuńUżywałam tego toniku przez kilka lat - jest świetny dla tłustej cery z problemami ;)
OdpowiedzUsuńja się nie zdecydowałam używać go regularnie, raczej tak okazjonalnie do testowania myjadeł do twarzy ;)
Usuńzaciekawiłaś mnie, bo nigdy nie słyszałam o tym płynie. Oczywiście zawsze jak się czyta takie ulotki to trochę ogarnia przerażenie tak na początek, ale myślę, podobnie jak Ty, że trzeba po prostu znać umiar. Ze wszystkim:)
OdpowiedzUsuńniestety ale umiar jest potrzebny- pomimo że tak świetnie wyciąga brudy, to raczej nie zdecydowałabym się na regularne jego stosowanie, tylko tak raczej okazjonalnie :(
UsuńO widzę, że skorzystasz z toniku pichtowego:) Ja używam petroleum d-5 i sobie chwalę, ale tylko raz na jakiś czas robię taką 2 tyg. kurację.
OdpowiedzUsuńTen płyn widziałam chyba u mojej kuzynki, ale trochę się go boję:)
no ja na początku przestraszyłam się tej nafty, że to jak parafina i może zapchać, ale poczytałam i myślę, że się zdecyduję :)
Usuńja to normalnie zacofana jestem, bo pierwszy raz o niektórych rzeczach słyszę :)
OdpowiedzUsuńmoże po prostu Twoja skóra nigdy nie domagała się takich specyfików :)
Usuńooo miałam kiedyś ten płyn!
OdpowiedzUsuńmama mi kupiła :D stosowałam do 'ususzenia' pojedynczych wyprysków, w sumie to dobrze, że mi o nim przypomniałaś, bo ostatnio coś moja cera szwankuje, więc przyda jej się kuracja wstrząsowa :D
myślę że punktowo też można by go stosować (byleby tych punktów nie było codziennie dziesięć ;)
Usuńuwielbiam go, pisałam newet taki sam post u siebie, że oczyszcza twarz nawet po wymyciu jej i możliwe że środki myjące/czyszczące nie usuwają dobrze brudu. Zlikwidował mi cały trądzik, teraz stosuję dla podtrzymania efektów co kilka dni. Nie chcę żeby moja skóra się uzależniła. Często przy zmiania kosmetyku do twarzy na początku mam wacik brudny, czasem czarne kreski mam na waciku. Ale nie wiedziałam, że jest toksyczny
OdpowiedzUsuńno nie jest zbyt zdrowy :(
Usuńa właśnie pamiętałam, że czytałam gdzieś o czymś do sprawdzenia czy twarz jest doczyszczona, ale za chiny nie mogłam sobie przypomnieć gdzie :(, teraz sprawdziłam i faktycznie czytałam Twój post, także nie jestem jakaś oryginalna, przepraszam :(
Pamiętam jak lata temu dostałam go od mamy:) Niestety nie pomógł mi:D
OdpowiedzUsuńja nie dam sobie nic uciąć, ale w latach nastoletnich też pewnie go stosowałam i też pewnie mi nie pomógł, skoro do dzisiaj męczę się z trądzikiem ;)
Usuńnie traktowałabym go jako środka cud na pryszcze... bo chyba takiego nie ma :(
dzięki to ja teraz pędzę do apteki ;-P
OdpowiedzUsuńnie traktowałabym go jako środka cud na pryszcze... bo chyba takiego nie ma :(
Usuńchetnie przetestuje na swojej twarzy :)
OdpowiedzUsuńobserwuje:)
zapraszam na ROZDANIE;)
Są jakieś przeciwwskazania do używania? Skoro jest taki "toksyczny", ciekawi mnie to.
OdpowiedzUsuńNie mniej jednak, raz na jakiś czas na pewno nie zaszkodzi a dokładnie oczyści.
nie pamiętam dokładnie, ale pewnie takie jak w większości leków: indywidualna nietolerancja i ciąża/karmienie, no i nie używałabym go w przypadku suchej skóry
UsuńRezorcyna... Rly? Toć to trzyma się pod wyciągiem, nie wspominając, że wyciąg włącza się na full, żeby ciągnął wszystkie opary... Dużo rzeczy nałożyłabym na twarz, ale rezorcyny nigdy.
OdpowiedzUsuńJeszcze chlorku tionylu bym nie nałożyła, o... I bromu. Bromu też nie.
Usuńo tym chlorku pierwsze słyszę ;)
Usuńrezorcyna mi aż tak nie wadzi, bo w dużo większych stężeniach jest używana również w niektórych peelingach dermatologicznych, co nie używałabym zbyt chętnie kwasu borowego, gdyż ten odłożony w organizmie w zbyt dużym stężeniu może wywoływać właśnie trądzik (borowy?).
Niemniej jednak wychodzę z założenia, że mała powierzchnia skóry twarzy bez ran otwartych przetarta tym płynem raz na dwa tygodnie raczej mi krzywdy nie zrobiła, za to pokazało ile brudu na niej zostało po myciu- to taka forma krótkotrwałego eksperymentu, a przy tym jednocześnie chciałam innych przestrzec, by nie używać go jako zwykłego toniku :)
Poczytałam trochę o zastosowaniu rezorcyny w kosmetykach i jest bardzo polecanym składnikiem przy trądziku! Jestem bardzo zdziwiona. Ale i też skrzywiona psychiczne przez laboratoria. Rezorcyjna na skórę, no, fuck, no.
UsuńCiesz się, że nie znasz chlorku tionylu. Ciesz się. W każdym bądź razie nie jest to składnik kosmetyków. Ale grzmoci gorzej niż rezorcyna.
A ta rezorcyna to nie jest też przypadkiem w farbach do włosów? One też na skórę w sumie, tylko głowy. Jak ktoś robi często odrosty, to też sporo ma kontaktu z tym.
UsuńA faktycznie, też jest (ja nie w temacie, bo ja JUŻ nie farbuję ;)). No cóż... Szkoda... Szkoda... Idę zobaczyć, czy nie świadomie mojej własnej matki nie zabijam...
Usuńciekawe w jakim stężeniu jest w farbach- przecież to to mocno złuszczające jest :/ no i jeszcze farbę te kilkadziesiąt minut się trzyma na włosach...
Usuńa a propos kwasu borowego to tak się w sumie zaczęłam zastanawaiać, dlaczego przy Borasolu jest uwaga by nie stosować dłużej niż 7 dni, a przy Afronisie, że można stosować codziennie jako tonik do przecierania twarzy... a oba takie samo stężenie mają...
A reszta składu? Na kosmetyk nie składa się tylko jedna substancja, wszak ma tam bogate towarzystwo ;) Jak się doda neutralizatora, coś do łagodzenia, itp. to sobie można stosować do upadłego ;)
Usuńno właśnie Borasol to alkohol + 3% borowego, a Afronis to alkohol, 3% borowego i jeszcze dodatkowe złuszczacze/odkażacze/promotory przejścia, więc wynika że Afronis powinien bardziej siekać
UsuńZnam ten kosmetyk bardzo dobrze, dzięki niemu pozbyłam się trądziku. Nic tak dobrze nie oczyszczało mi twarzy. Koszt niewielki jak za tak dobry produkt. Polecam
OdpowiedzUsuńmi on jakoś szczególnie w okresie nastoletnim nie pomógł :(
UsuńNigdy o nim nie słyszałam :) W czasach nasilonego trądziku skupiałam się na różnych mazidłach a nie oczyszczaniu...
OdpowiedzUsuńja bym go do leczenia trądziku nie używała codziennie, bo okropnie wysusza (no i zawiera kontrowersyjne składniki); wydaje mi się, że bardziej nadaje się do oczyszczenia/zdezynfekowania twarzy od czasu do czasu...
UsuńAfronis długo gościł na mojej półce. Przyznam, że nieźle się spisywał ale to było dawno i teraz nie sięgnęłabym po niego ponownie.
OdpowiedzUsuńZa to podzielę się pewną refleksją, bo dawno temu byłam niczym królik i spróbowałam tego wynalazku z naftą, toniku pichtowego i... nigdy więcej! Narobiło więcej szkody niż pożytku.
to mnie przestraszyłaś, dotychczas czytałam same pochwały na jego temat i byłam gotowa zaeksperymentować :(
UsuńJa z kolei polecam ten płyn w przypadku drobnych wyprysków na plecach - niestety mam takie coś, a Afrodyta (stara nazwa tego środka) jest bardzo pomocna. No, i nie ma obaw, że zbyt wysuszy skórę, bo plecy nie są tak delikatne jak twarz.
OdpowiedzUsuńto prawda skóra pleców toporna jest, ale i trudniej się dostać ;)
Usuńfajnie tu u Ciebie! blog warty polecenia :)
OdpowiedzUsuńPolecam tego bloga, jest świetny!
OdpowiedzUsuńpolecam ten blog! wiele tu fajnych treści
OdpowiedzUsuń