niedziela, 18 listopada 2012

Moi pomocnicy

Witajcie!

Dzisiaj chciałabym przedstawić moich małych pomocników i wiernych towarzyszy kolejnych kosmetycznych przepraw, dużych porażek i małych sukcesów (w ostatnim czasie w walce o piękną cerę przede wszystkim).

Pierwszy z nich to Maurycy, którego portret widnieje w moim awatarze:


Maurycy musi sprawdzić każdą mieszankę, jaką nałożyłam sobie na twarz. Niektóre z nich najchętniej by zlizał (wszelkie glinki i błotka). Na usta posmarowane maścią Babydream fur Mama do brodawek wręcz się rzuca ze smakiem. Za to gdy posmaruję twarz serum Lemon z BU czy też czystym olejkiem herbacianym to obrażony idzie spać do innego pokoju i pod żadnym pozorem nie chce przebywać w moim pobliżu :(.

Drugim "pomocnikiem" jest Klarysa, która nie za bardzo lubi pozować do zdjęć:


Ona jest "pomocnikiem" a nie pomocnikiem ;). Nie interesują jej zabiegi kosmetyczne wykonywane na innych, a tylko te na sobie. Musi być wyczesywana, sfilcowana sierść wycinana, pudrowana i od czasu do czasu kąpana ;). A wszystko to uwielbia.

26 komentarzy:

  1. Hej, dzięki za dodanie mnie do listy Twoich obserwowanych blogów:) Myślę, że mydełka, które proponujesz bardzo wpisują się w rozpoczętą dziś nową akcję: Jesienne umilacze:) Zapraszam do wzięcia udziału. Niedługo opublikuje zasady tagu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno wezmę udział, dzięki za informację :)

      Usuń
  2. Jakie słodkie kotki:) będę wpadać na więcej zdjęć z nimi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Futrzaki bardzo się ucieszyły na ten komplement i na pewno się nie obrażą, jak ujawnię więcej ich dziwactw uchwyconych przez aparat :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Wczoraj po raz pierwszy robiłam zdjęcia na bloga i doszłam do wniosku, że będą pojawiać się częściej, bo trudno uchwycić kadr bez któregoś z futrzaków ;)

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komplement, dzięki temu ma jeszcze więcej energii, by robić go coraz lepszym :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Marzę o rudym kocie... nie chce do mnie przyjść :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, trochę ich jeszcze czeka na dom w domach tymczasowych, może któryś czeka właśnie na Ciebie :)

      Usuń
  6. Urocze :) Ja jestem typową kociarą i mam obiecanego kotka na którego czekam z utęsknieniem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To gratuluję, mam nadzieję że się szybko pokochacie :)

      Usuń
  7. Śliczne kociaki. Czy jeden z nich jest wykastrowany czy tylko tak chodzisz z nim na smyczy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, oba są sterylizowane, dzięki czemu nie muszę użerać się z rujami, znaczeniem terenu i próbami ucieczki ;). Na spacer chodzą tylko na szelkach, dlaczego? Odpowiedź jest tutaj (uwaga drastyczne): http://anuszka13.blogspot.com/2012/11/po-raz-pierwszy-cos-wygraam_21.html

      Usuń
    2. Mój kiciuś niestety nie jest wykastrowany, musiała przejść przez znaczenie terenu. Teraz mój milusiński wychodzi na dwór.
      Wolę nie patrzeć dlaczego na szelkach.
      Mam jeszcze pytanie: Czy kąpiesz swoje kociaki?

      Usuń
    3. Kąpię czasami tylko długowłosego, bo inaczej jej się mocno sierść kołtuni. Koty krótkowłose nie potrzebują kąpieli.
      Co do wychodzenia kota z domu, to jeśli mieszkałabym na wsi, w spokojnej okolicy to też moim chciałabym zapewnić taką rozrywkę, ale pewnie i tak za bardzo bałabym się, że im się coś stanie :(.
      Za to gorąco zachęcam do sterylizacji kota, szczególnie wychodzącego, żeby nie tworzył nowych pokoleń bezdomnych kociaków.
      Dla mnie wyrocznią wiedzy był ten link: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=27018
      Jest tu bardzo dużo czytania, ale za to bardzo dużo praktycznej wiedzy o opiece nad kotem.
      Pozdrawiam i głaski dla sierściucha

      Usuń
    4. Ja również chciałam wykastrować mojego kiciusia, ale słyszałam że często koty tyją i zdychają po niej. Czytałam również, że jest ryzyko że kot się nie wybudzi z narkozy.

      Usuń
    5. A w jakim wieku jest kocurek? Jeśli nie jest zbyt stary, to nie wahałabym się z kastracją.
      Rozumiem, że martwisz się o kotka, ale to, co przytoczyłaś, to nie do końca prawda. Koty kastrowane tyją, bo już nie mają takiej potrzeby biegania za kotkami, ale wystarczy trzymać się dziennej racji żywnościowej (na każdym opakowaniu jest napisane, ile powinien dostawać kot o konkretnej wadze). Jeśli karmicie kota jedzeniem domowym, to w podanym przez mnie linku jest też o tym temat, ile takiego jedzenia powinien dostawać kot. Ogólnie na pewno trochę mniej powinien jeść niż przed kastracją, i tyle.
      A co do narkozy, to bardzo ważne jest, aby wybrać dobrego weterynarza, najlepiej takiego, który ma zaplecze (w postaci zrobienia badań krwi, sali operacyjnej), z którym można się skontaktować całą dobę. Wtedy nie powinnaś się martwić. Jeśli nie ma takiego weterynarza w pobliżu, to warto pojechać do większego miasta, bo nie trwa taki zabieg długo i praktycznie od razu po wybudzeniu można odebrać kota. I ten zabieg to nie jest jakaś poważna operacja, kocury nawet nie mają robionych szwów ;).
      Aha, i zazwyczaj w marcu jest akcja tańszych sterylizacji, informacje o lecznicach biorących udział pojawiają się w tym czasie w internecie.

      Gorąco namawiam do kastracji kotka, bo widzę, że bardzo kochasz zwierzęta, skoro wzięliście pod opiekę takiego przybłędę, a pomyśl, że taki niewykastrowany kocurek to kilkadziesiąt bezdomnych, głodnych kociąt rocznie :(.

      Głaski dla koteczka, trzymam kciuki za niego i pozdrawiam Ciebie :)

      Usuń
    6. Kotek ma około roku. I wydaje mi się, że raczej nie ma potomstwa, ponieważ ostatnio próbował tego na maskotce. Mój kocur od początku był niezdarny, często wchodził w krzesła i w ścianę.

      Usuń
  8. wspaniałe kotki! :)) jestem kociarką, mam Maine Coone'a ale szarego - nie cierpi byc czesana, kąpana i ogólnie - marudna i charakterna z niej istotka... mam też kundelka, jakoś się ze sobą dogadują ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno we dwójkę im raźniej, niż jak jeden miałby zostawać sam w domu :).
      A i moje sierściuchy też są charakterne, chyba każdy kot ma "oryginalny" charakterek :) Moje np. się nie lubią, przez co traktują siebie jak powietrze, jakby to drugie było niewidzialne...

      Usuń
  9. Zakochałam się w Twoich kotach :)
    Pozdrawiam rodaczkę ;)

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że jesteście ze mną i czytacie moje posty.
Bardzo dziękuję Wam za każdy komentarz.
Odpowiem na każde pytanie zadane pod postem, także zapraszam do śledzenia wpisów i regularnego odwiedzania mojego bloga.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...